Często słyszymy pytanie, kiedy można zacząć morsowanie. Dotyczy to przeważnie dwóch  zagadnień- ile trzeba mieć lat i o jakiej porze roku.                    Najmłodszą Foczką jest 6 – miesięczna teraz Sonia, która niedawno zanurzyła się razem ze swoją mamą z Krakowskiego Klubu Morsów Kaloryfer. Kąpią się tam ze swoimi rodzicami dzieci 2,5 letnie, 5 letnie i trochę starsze. W Zielonogórskim Klubie jest specjalna dziecięca grupa SPOKO TATO gdzie tych dzieci jest o wiele więcej. Z Miedwianami  w tym sezonie zaczęła morsować  8-letnia Jula i 5-letni Cyprian. Oczywiście morsowanie dzieci wygląda trochę inaczej- w wodzie są krócej, tak 2-3 minuty, jeżeli zanurzają się cali to tylko na chwilę. Po kąpieli dziecko trzeba energicznie wytrzeć ręcznikiem, szybko i ciepło ubrać , można podać ciepła herbatkę. Najlepszą rozgrzewką  dla dziecka po kąpieli jest ruch. Co do górnej granicy wieku, w której można zacząć morsować to takowej nie ma. Wśród naszych Morsów można spotkać kolegę powyżej siedemdziesiątego roku życia, który teraz dopiero zaczął się kąpać jak i takiego, który morsuje już wiele lat a ma teraz tych lat ponad 90.Wniosek z tego jest jeden- jeżeli nie ma istotnych przeciwwskazań to kąpać się można bez względu na metrykę.  Druga sprawa, o którą najczęściej pytają nas to czy morsować trzeba zacząć od początku sezonu? Często słyszymy w środku zimy, że teraz to nie, że od nowego sezonu, że trzeba się zahartować. Jeżeli ktoś ma taka potrzebę, żeby powoli się przyzwyczajać do zimnej wody to oczywiście może.  Nie ma jednak żadnych przeciwwskazań, żeby przygodę z morsowaniem zacząć nawet w środku siarczystej zimy. A oto wszystko co o morowaniu wiedzieć powinniśmy:

Jak to jest z tym morsowaniem? Co w tym w sumie jest fajnego?

Morsowanie to niesamowita przygoda z zimnem, własnymi przekonaniami i ograniczeniami. W towarzystwie roześmianych ludzi, którzy dosłownie zarażają pozytywnym podejściem do świata. Fajne jest wejście do wody jesienią i zimą w stroju kąpielowym dobranym kolorystycznie do czapki i rękawiczek. Rewelacyjnie jest przeżyć sezon jesienno – zimowy w doskonałym zdrowiu. Tryskać energią i cieszyć się wspaniałym samopoczuciem bez względu na okoliczności.

Jak wyglądają przygotowania do sezonu?

Przygotowania są wskazane, ale nie są niezbędne. Można zacząć od chłodnych pryszniców lub kąpieli w jeziorze już we wrześniu, kiedy woda jest jeszcze stosunkowo ciepła. Jednak można zacząć także zimą i swój debiut zaliczyć w przeręblu.

Czy każdy może morsować?

Zimne kąpiele są w zasięgu większości z nas. Najważniejszym przeciwskazaniem są problemy z układem krążenia. W przypadku osób, które zmagają się z jakimiś przewlekłymi chorobami, dobrze jest przedyskutować za i przeciw z lekarzem rodzinnym.


Ile powinien trwać „pierwszy raz”?

To bardzo indywidualna kwestia. Mój pierwszy raz trwał 15 minut. Czułam się wspaniale. Wszystko zależy od naszej świadomości i czucia swojego ciała. Poleca się zacząć od 1 – 3 min, ale kiedy dookoła nas jest tylu fantastycznych ludzi, naprawdę ma się ochotę ten czas wydłużyć. Szczególnie, że po trudnym początku i odczuwanych szpilkach w całym ciele, potem robi się coraz łatwiej.

Jak należy się ubrać „na morsowanie”?

Przede wszystkim trzeba się rozebrać. Dobrze przyjść na morsowanie ubranym tak jak na trening biegowy, w odzieży sportowej, ponieważ najpierw robimy rozgrzewkę. Potem zostajemy w stroju kąpielowym, czapce i rękawiczkach. Polecam założyć na stopy skarpety z neoprenu, takie jak do nurkowania.


Co zabrać ze sobą na taki „trening”?

Jeśli morsujemy w jeziorze i nie mamy dostępu do szatni, zabieramy matę, torbę sportową, duży ręcznik, może być specjalna peleryna plażowa, ułatwi przebranie się. Rozkładamy się jak latem – rozgrzewamy, rozbieramy i do wody! Po wyjściu nie czujemy zimna przez około 5 minut ( tak zwane złote minuty) i dlatego sprawnie się wycieramy i zakładamy ciepłe rzeczy. Potem koniecznie pijemy ciepłą herbatę. Dlatego warto zabrać ze sobą termos. Humor mamy doskonały, endorfiny szaleją, ale tym bardziej dbamy o nasze ciało.


Czy morsować można wszędzie czy są wyznaczone miejsca?

Praktycznie wszędzie. Korzystamy z tych samych miejsc do kąpieli jak latem. Dobrze jest przyłączyć się do morsującej grupy.


Jakie czyhają na nas niebezpieczeństwa podczas morsowania?

Cóż, możemy dowiedzieć się o sobie wiele nowego. Ja się uzależniłam. Początkowo morsowałam w niedzielę, potem już także w środy wieczorem. Morsowanie w ciemności to zupełnie inne doświadczenie. Szczególnie jak warunki atmosferyczne są coraz trudniejsze. Niebezpieczeństwa, faktycznie czyhają zimą, kiedy woda zaczyna zamarzać i jest cienki lód – trzeba uważać, żeby się nie skaleczyć. Ja nie zachowałam wystarczającej ostrożności i pamiątkę pod kolanem w postaci małej blizny mam do dziś. Nie morsujemy także po alkoholu, łatwo o wyziębienie. Zawsze należy morsować w towarzystwie. Gdyby pojawiła się jakaś nietypowa okoliczność, możemy liczyć na wsparcie.  Wspaniała atmosfera, szatnia, ciepła herbata oraz niesamowite wyjazdy na morsowanie w różnych zakątkach Polski oraz Europy.

…a jakie są niewątpliwe plusy?

Fantastyczne samopoczucie, odporność, wyleczone wszelkie kontuzje, jędrna skóra. Morsowanie obniża wiek biologiczny, poprawia wydolność i wzmaga apetyt na … życie. Znane są przypadki wyleczeń z depresji. Do tego zwiększa się nasza pewność siebie, łatwiej nam pokonywać różne codzienne trudności. Mamy energię i radość z życia. Tego trzeba doświadczyć, trudno opisać.


Jak często można morsować?

Raz w tygodniu to minimum systematycznej praktyki, aby móc doświadczyć efektów. Nie stoi nic na przeszkodzie by w ciągu tygodnia z chłodnej kąpieli korzystać dwukrotnie.